01.12.2014
Ścigając flamingi - Adam Łożyński w Argentynie

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Regaty i podróż życia tak bym to pokrótce opisał. Aż ciężko się zdecydować od czego zacząć. Przemierzyłem ponad piętnaście tysięcy kilometrów samolotem, z tysiąc samochodem i wylądowałem w argentyńskiej miejscowości Miramar nad jednym z najbardziej zasolonych akwenów na świecie czyli nad Morzem Chiquita, którego nieodłącznym elementem i symbolem są stada flamingów przypominających swoim zachowaniem mazurskie czaple. Soli w wodzie jest na tyle dużo, że da się ją odczuć w zachowaniu deski, tutaj można wprost bić rekordy w najwcześniejszym wchodzeniu w ślizg bowiem osiąga się go przy wietrze o około dwa węzły słabszym, co w marginalnych warunkach stanowi ogromną różnicę.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Przed zawodami miałem zaledwie dwa dni na dostrojenie całego sprzętu, który tak naprawdę trzymałem pierwszy raz w rękach. Podłączyłem się do ekipy argentyńskiego trenera Hernana Villi, dzięki czemu mogłem się sprawdzić z innymi zawodnikami w tym z wielokrotnym Mistrzem Argentyny i olimpijczykiem Mariano Reutemannem. Sparingi pozwoliły mi przede wszystkim ustawić sprzęcior ale dały mi też trochę więcej pewności siebie.
Pierwszy dzień regat zawsze jest trudny. Tym razem emocji było jeszcze więcej, bo warunki były graniczne, a to zawsze budzi duży sprzeciw i pretensje wśród wyrośniętych goryli, którzy po prostu nie lubią wysilać się zanadto przy słabym wietrze. Mi ze względu na niski wzrost i wagę jak najbardziej odpowiadały takie starty i wiedziałem, że w takich warunkach mogę dobrze zapunktować. Nie myliłem się, po pierwszym gwizdku znalazłem się w pierwszej trójce, tuż za Mariano ARG-8 i reprezentantem Chile CHI-1, którego przez cały wyścig trzymałem blisko siebie. Niestety mający pretensje zawodnicy wagi ciężkiej zdołali przekrzyczeć na wodzie brazylijskiego sędziego, który ugiął się pod ich presją i przerwał na ostatnich kilkudziesięciu metrach wyścig. Tym samym postanowiono odroczyć kolejne starty do dnia następnego.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Piątek przywitał nas podobnymi warunkami z tym że odwrócił się kierunek i teraz wiało od brzegu a co za tym idzie na akwenie pojawiły się zmiany i szkwały. Tego dnia udało mi się wykorzystać moje doświadczenie znad mazurskich jezior, gdzie wiatr kręci niemiłosiernie i bezustannie zmusza do żeglarskiego myślenia. Pierwszy wyścig był prawdziwym hitem, zakończyłem go jako drugi zawodnik i tym samym przez chwilę w garści miałem srebrny medal. Drugi wyścig rozpoczął się podobnie, dobry start, druga pozycja ale niestety na drugiej halsówce popłynąłem w mniej korzystną stronę i na górnym znaku zameldowałem się już za Chilijczykiem na trzeciej pozycji, którą dowiozłem do mety. W trzecim biegu również byłem trzeci, jednak tym razem trochę popsułem start i nie nawiązałem walki o drugie miejsce w trakcie wyścigu. Po tych biegach spłynęliśmy na brzeg na godzinną przerwę, w trakcie której wiatr trochę się rozbujał. Mój czwarty bieg był najsłabszym tego dnia i od tego momentu zaczęło mi się coś psuć w główce. Prócz Argentyńczyka i Chilijczyka przepuściłem jeszcze na mecie Kanadyjczyka nad którym nadal miałem sporą przewagę punktową.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Sobota zapowiadała się relaksacyjnie, prognozy przewidywały bardzo słaby wiatr, a ja zbyt wcześnie nastawiłem się na odpoczynek. Chwilę po godzinie jedenastej, w pełnym słońcu na akwen weszła bryza, która rozbudziła głowy sędziów i zawodników. Gdy schodziliśmy na wodę wiatr osiągał już zacne dwadzieścia kilka węzłów. Wtedy nic jeszcze nie wskazywało, że mój spadek z podium jest bliski. Po pierwszym wyścigu, już wiedziałem, że nie będzie łatwo, decydowały ułamki sekund na starcie i zaledwie dziesiątki metrów na mecie. Kolejność we wszystkich czterech wyścigach była identyczna: ARG-8, CHI-1, CAN-1, POL-1. Mimo iż wszyscy przelatywaliśmy przez metę jeden po drugim nie było szans na przeskoczenie któregokolwiek z przeciwników, chłopaki mieli dobrą prędkość i żeglowali bezbłędnie. Jedyne na co mogłem liczyć to, że ktoś zablokuje ich na starcie.
W niedzielę czułem się naprawdę wykończony po silnowiatrowych zmaganiach, do tego wiatr wcale nie ustąpił, a przybyło trochę fali. Moje zmęczenie niestety przełożyło się na wyniki. Teraz znów byłem czwarty ale od pierwszej trójki w każdym wyścigu dzielił mnie już znacznie większy dystans i musiałem się przepychać w całym peletonie deskarzy, których na szczęście udawało mi się za każdym razem wyprzedzić.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

W poniedziałek pomimo długiego oczekiwania nie zobaczyliśmy na wodzie wystarczającego wiatru, a tym samym zakończyliśmy zmagania o Mistrzostwo Świata.
Skończyłem na czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej oraz na trzecim w wadze lekkiej zostając drugim Vice Mistrzem Świata Formuły Experience dywizji lightweight
Moja przygoda jednak jeszcze się wtedy nie kończyła, bowiem z Argentyny wylatywałem dopiero w nocy z piątku na sobotę. Dzięki gościnności Mariano Reutemanna miałem szanse przypomnieć sobie trochę stare dzieje i przez kilka kolejnych dni potrenować jeszcze na olimpijskim sprzęcie, czyli rsxie. W międzyczasie co rusz szlifowałem swój angielski i póki co bardzo słaby hiszpański, udzielając wywiadów w argentyńskim mediach, które z niewiadomych mi powodów wprost uwielbiają Polaków.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Cóż to tyle. Kończy się moja wielka podróż po kraju skąpanym w ostrym słońcu, tłuszczem stejków wołowych płynącym i ludzi życzliwych oraz gościnnych niczym Twoi odwieczni przyjaciele. Cieszę się bardzo, że do Polski przywiozę medal a właściwie Puchar, który nie jest tylko moją zasługą, bo choć w walkę włożyłem wszystkie siły i mnóstwo serca to bez waszego kibicowania i wsparcia by się nie udało.
Chciałbym serdecznie podziękować Wojskowej Akademii Technicznej oraz giżyckiej knajpie Wieprz&Pieprz, rodzinie, przyjaciołom i wszystkim wam którzy trzymaliście kciuki.
Do zobaczenia w Polsce
pchor. Adam Łożyński

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

sieFotografuje

Krzysiek

top