29.08.2011
Kamila Tomkiewicz raportuje z Dahabu

Przyjechałam do Dahabu jak co roku od 3 lat.  Właściwie nawet nie myślałam nad innym miejscem, bo to zachęca do powrotu zważywszy na dobre warunki freestylowe, niskie ceny i klimat miejsca. Poza tym, a może przede wszystkim na wodzie zawsze znajdzie się ktoś ze światowej czołówki kogo można podpatrywać i zachwycać się na żywo jego sztuczkami freestylowymi. Moim celem na ten wyjazd było dopracowanie Voulcana, nauka Spocka no i solidne przetestowanie nowego sprzętu z EASY Surf Shop. Miałam niestety pecha już na lotnisku w Gdańsku. Na odprawie bagażowej nie chcieli przyjąć sprzętu, który był zapakowany wspólnie ze sprzętem Michała Gizińskiego. Fakt, że paczka była dosyć ciężka, bo ważyła ponad 60kg. Udało nam się, jednak dojść do porozumienia i ostatecznie kazali nam ją podzielić na 3 części. Zgrzani i trochę zestresowani wsiedliśmy do samolotu.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Ponoć w języku arabskim Dahab oznacza Złoto. Dla nas przez pierwsze 5 dni nim nie były, bo brakowało wiatru i nadzieje na pływanie się rozmyły. Mogliśmy jedynie cieszyć się złotym piaskiem. Zapoznaliśmy się również z miejscem Old Mubarak City, gdzie wynajmujemy mieszkanie. Poznaliśmy ciekawe miejsca w okolicy i trochę tutejszej ludności. A wiatru wciąż brakowało.

Prognoza wskazywała, że szósty dzień miał być wietrzny! Wstaliśmy skoro świt. Niestety nie były to jeszcze takie warunki na jakie czekaliśmy, poza szkwałami wypadało się ze ślizgu. Na nasze nieszczęście zapowiedzi wiatrowe się nie sprawdziły. Następny dzień był trochę lepszy, ale również bez rewelacji dlatego zdecydowaliśmy, że jeżeli wiatr nie chce przyjść do nas, to my pojedziemy do niego:D

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Stąd pomysł, aby jeszcze tej nocy przeprawić się do Ras Abu Galum, małej beduińskiej wioski, która położona jest dalej na północ, a tym samym jest bardziej wietrzna, niż Dahab. Znajduje się tam Blue Lagoon, mekka freestylerów. Super płaska woda i duużo wiatru. Problem w tym, że aby dostać się do tego miejsca trzeba przeprawić się nocą, bo jest to raczej nie legalna wyprawa. Są dwie możliwości dotarcia. Pierwsza to wyprawa łódką z Assali (Dahab) bezpośrednio do beduinów - tym bardziej wyprawa musi odbywać się nocą, gdyż jest wówczas przypływ. Druga możliwość to dojechanie samochodem do Blue Hole, a stamtąd wielbłądami przez góry.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Wybraliśmy łódkę, jest znacznie wygodniej i mniej przepakowywania sprzętu. Poza mną i Michałem był jeszcze Salama z Egiptu, Federico z Włoch i Maik z Niemiec. Po ok. godzinie byliśmy na miejscu. Tą noc mieliśmy spędzić w szałasie. Ja osobiście wybrałam hotel z tysiącem gwiazdek, czyli najzwyklejsze spanie pod gołym niebem. Długo nie pospałam, bo obudził mnie silny wiatr i odgłosy rozmów. Jak się okazało chłopaki szykowali sprzęt do nocnej sesji i chwilę później wszyscy byliśmy na wodzie. Było to dla mnie niesamowite przeżycie. Ciemna woda, ledwie dostrzegalny ląd podnosiły adrenalinę, a światło rzucane przez pełnię księżyca dodawało uroku.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Następnego dnia obudziliśmy się bardzo wcześnie, bo wiatr hulał i zagrzewał do wyjścia na wodę. Warunki były idealne, +/- 30 węzłów. Wzięliśmy najmniejszy sprzęt jaki mięliśmy, ja żagiel Gaastra IQ 4,2 2011 i deskę 90l Tabou Twister 2011. Pływało mi się rewelacyjnie, ćwiczyłam Voulcany i zaliczyła kilka podejść do Spocka. Sprzęt zdecydowanie miał w tym swój udział. Żagiel ma bardzo szeroki zakres wiatrowy i mimo małego rozmiaru dostarczał bardzo dużo mocy, a w silniejszych szkwałach nie czułam się przeżaglowana. Deska dzięki dwóm statecznikom pływała ostro na wiatr. Jeżeli chodzi o walory freestylowe to wybijała się wyżej, niż jakakolwiek inna deska na jakiej do tej pory pływałam. Popołudniu, wiatr osłabł. Zeszliśmy na przerwę; pochrupaliśmy co nieco i wypiliśmy herbatkę zaparzoną nad ogniskiem. Nie obyło się bez przygód. Nadepnęłam na jeżowca, jednak dzięki beduińskim sposobom udało się usunąć kolce ze stopy.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Późnym popołudnie zapakowaliśmy cały sprzęt i poczekaliśmy do zachodu słońca. Wówczas wybraliśmy się do beduińskiej wioski na przepyszne śniadanie. Był to pierwszy posiłek tutejszej ludności w tym dniu, gdyż akurat trwał miesiąc Ramadan. Ze smutkiem opuściliśmy to miejsce i obiecaliśmy sobie, że przed powrotem do Polski jeszcze raz tu zajrzymy. Do końca wyjazdu zostało mi ponad dwa tygodnie, a prognoza na następne dni wygląda bardzo obiecująco. Następna relacja wkrótce.

Pozdrawiam,
Kamila Tomkiewicz
(Gaastra, Tabou, EASY Surf Shop)


Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Bogo

top