29.07.2014
Z Afryki do Azji, czyli co słychać u Patyczaka

Patyczak to stary dobry znajomy, którego wyjazd do Egiptu parę lat temu odmienił życie i postanowił zostać "obywatelem świata". Po czterech latach w Egipcie, powrócił na sezon do Polski, by znów wyjechać do MAROKA, a potem na Fuerte. Od jakiegoś czasu jest w Alacati, zobaczcie co ma do powiedzenia o tym miejscu :

Z Afryki do Azji

Po 3 niesamowitych miesiącach na atomowo wietrznej Fuercie przeniosłem się prosto do wiatrowo-przyjaznego Alacati. Czas spędzony na Kanarach, mimo nadmiaru pracy, udało mi się naprawdę świetnie wykorzystać na wodzie i bardzo udoskonalić swoje umiejętności. Wszystkie tricki wchodzą mi teraz o pół metra wyżej i w koncu udało mi się ogarnąć culo :)

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Teraz Alacati! Nowe miejsce, nowe warunki... i już czuję że znów wszystko idzie do przodu.
W Alacati zaaklimatyzowałem się już od pierwszego dnia. Nie wiem czy to ze względu na urok tego miasteczka, przyjazność ludzi, czy może to już taka moja domena "obywatela świata". Zapewne wszystko po trochu...
Zatoka w Alacati jest jednym z najlepszych miejsc do szkolenia w jakim mialem przyjemność pracować. Płytka woda, równy i nie za silny wiatr, który dość przewidywalnie rozdmuchuje się w ciągu dnia, stanowią niesamowite warunki do windsurfingu. Najbardziej popularna forma WS w Alacati jest slalom - wszyscy się ścigają! Prędkość, prędkość i jeszcze raz prędkość, a w międzyczasie lay down. Praca w Alacati Surfers Paradise Center (ASPC) jest dla mnie czystą przyjemnością. Super atmosfera i mimo ogromnego teamu (ponad 50 osob), wszystko na pełnym luzie. Do tego ciepła woda, piękne słońce i po długim czasie na pustyni zieloność "wbija" mi się w oczy. Jak to mawiał kolega Fuła "jak będzie lepiej to nie dam rady". Życie jest piękne kiedy "biuro" ma się w takim miejscu.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Ogromnie cieszy mnie jakość szkolenia, które jestem w stanie tu przeprowadzić. Postęp murowany i to naprawdę szybko. Albo to zasługa warunków, albo mam samych zdolnych uczniów albo znalazlem złoty środek. Jak zwykle wszystko po trochu... Zapraszam więc bardzo gorąco i wietrznie i słonecznie do Alacati.
Z Polski latają samoloty do Izmiru - miasta oddalonego 45min od spotu. Lot jest naprawdę krótki, bo zaledwie 2.5 godziny, więc bardzo łatwo i szybko można się tu dostać. Na miejscu jest mnóstwo małych hotelików, domków czy mieszkań do wynajęcia, jak i kilka dużych all inclusive hoteli. Baza w której pracuje wyposażona jest w najnowszy sprzęt JP i Neilpryde, do tego rowery górskie, boisko do kosza i siatkówki plażowej, mała siłownia i restauracja. Wszystko na miejscu.

Postepy na wodzie idą mi nieźle. Staram się pływać jak najwięcej na chopie, bo za bardzo przyzwyczaiłem się już do pływania na płaskiej wodzie. Przywykłem też do żagla 4.4, a tu proszę - 5.2. Stawiam więc sobie nowe wyzwania, a raczej to miejsce mi je stawia. Powoli przyzwyczajam się do warunków i mam już coraz to większą powtarzalność, aż sam się czasem zaskakuję.
Przed pracą yoga, po pracy siłownia, w międzyczasie pływanko, do tego świetne jedzenie... żyć nie umierać.
Kilka dni temu moją sesję na wodzie nagrywał zaprzyjaźniony na miejscu Julian. Chciał przetestować swój nowy sprzęt. Klip zawiera kilka ujęć z owego pływania.
Pozdrawiam z Alacati i zapraszam do wspólnego szaleństwa na wodzie :)

Peace & Love,

Kuba Gąsiewski

Git

top