26.03.2015
Artur Sowa na Sri Lance

Pod koniec kwietnia zeszłego roku wybraliśmy się na "trening" na Sri Lankę. Nie był to planowany wyjazd, a raczej przypadek. Po prostu znajomym udało się znaleźć tanie bilety za jedyne 1630 zł w 2 strony z Warszawy. Po dotarciu do wioski Kalpitiya okazało się, że wiatr zaczyna wiać od następnego dnia, więc idealnie aby się w spokoju rozpakować w naszych kabanach i poskręcać sprzęt. Następnego dnia popłynęliśmy na spot, na drugą stronę laguny. 10 minut płynięcia łódką, ale niestety okazało się, że wieje jakieś 8 knt, wyszliśmy na wodę tylko po to aby się przepłynąć po spocie na którym "wieje" side off-shore z głęboką i płaską wodą. Przez kolejne kilka dni prognoza przesuwała się z dnia na dzień i każdego dnia wiał ciepły i równy jak z suszarki wiatr o sile 8-9 knt. Na nasze szczęście szóstego dnia znikąd wiatr wystartował do około 12 knt !!! Razem z nim my weszliśmy na wodę. Niestety nasze szczęście nie trwało długo, bo po około 20 minutach siadł z powrotem do 8 knt i tak już się utrzymywał do końca naszego wyjazdu. Podsumowując wyjazd można zaliczyć do bardzo udanych pod kątem turystycznym i jesteśmy bardzo zadowoleni z poznania całkowicie nowego miejsca. Zapraszamy do obejrzenia filmiku.

Prawdziwy wiatr wystartował w dzień naszego wyjazdu do około 18 knt i tak się już utrzymywał przez następne 3 miesiące. W bonusie kilka ujęć w slowmo z Chałup :)

Kuba

top